piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 5.

''Pamiętaj, że ja Harry Styles...''

Widzę to. Jest to światełko. Ono do czegoś prowadzi. Idę za tym. Są to białe drzwi. Otwieram je nie zważając na ryzyko. Weszłam. Jest to sala w szpitalu. Pełno ludzi. Lekarze. Odchodzi jeden i ukazuje mi się znana kobieta-moja siostra. Leży na łóżku szpitalnym i ciężko dysze. Płacze. Poci się. Za dłoń trzyma ją jej mąż. Podchodzę. Lekko gładzę jej polik moim kciukiem. Spogląda na mnie i prze. Znowu i znowu. Patrzę. Widzę główkę. Kibicuje jej. Nagle w sali pełno wody. Tak szybko się napełnia, że nie dało się chodzić. Tylko pływać...
Budzę się.

-a Ty co wymachujesz tymi łapami?-spojrzałam na rozbawioną Weronikę, która siedziała na mnie okrakiem ze szklanką w ręku.
Zwaliłam ją z łóżka tak, że opadła na podłogę i turlała się ze śmiechu. Ponieważ musiałam się z nią chwilę siłować, żeby spadła. Wyciągnęła dłoń w moim kierunku, prychnęłam śmiechem i poszłam do łazienki się wytrzeć. Sucha stałam przed lustrem wpatrując się w odbicie i myślałam nad sensem snu.Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Werę jak buszuje mi w pokoju. Jak się okazało zgubiła telefon, nigdzie go nie mogła znaleźć..Wzięłam mój telefon i zadzwoniłam pod jej numer, może ktoś go znalazł.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci i proszę odezwał się zaspany zachrypnięty głos
*Halo?
*Kto mówi?
*To ja się pytam kto mówi? Ma Pan telefon mojej przyjaciółki
*Co? Chyba jakaś pomyłka..Ja mam swój..Dobra to jest możliwe bo ja nie mam różowego telefonu
*Mieszka Pan w Londynie?
*Tak..Ale jestem w tra..jutro rano wylatuję
*To jest możliwość, żebyśmy się spotkali i żeby Pan oddał telefon?
*Tak..nie ma sprawy. To może Pani mi napisać SMS gdzie i kiedy a będę
*To napiszę. A i proszę nie patrzeć w różne foldery w telefonie..
*Ja? Nie umiem tak..
*oby..do zobaczenia
*yhem
Rozłączyłam się i z przyjaciółką zastanawiałyśmy się o której możemy się spotkać z nieznajomym. Postanowiłyśmy na godzinę 15. Napisałam zaraz sms'a mężczyźnie i wyszła z mojego pokoju. Położyłam się w łóżku zakrywając się kołdrą i starałam się zasnąć. Ale nic z tego. Nie mogłam.Zadzwoniłam do mojej siostry-tej ze snu. Rozmawiałyśmy o wszystkim i opowiedziałam jej swój sen, była zdziwiona-przynajmniej tak mi się wydawało. Śmiała się ze mnie i zakończyłyśmy rozmowę żegnając się i kazałam jej zrobić test ciążowy, tak dla upewnienia. Przebrałam się w dres i zeszłam na dół do przyjaciółki. Usiadłam się w salonie na kanapie z nogą zgiętą pod brodę i patrzyłam w drzwi od łazienki. Myślałam o wszystkim co możliwe, o One Direction, o koncercie, o mamie-o wszystkim. Złapałam za telefon i wybrałam numer do mamy, od razu odebrała i się z nią przywitałam.
*Muszę Ci coś powiedzieć-usłyszałam w słuchawce i momentalnie zrobiło mi się ciepło, wiedziałam, że to nie będzie przyjemne
*O co chodzi?
*Anita..ja...mam raka-kiedy to usłyszałam zaczęłam płakać, płakać jak małe dziecko, które nie poradzi sobie bez mamy-osoby, która jest najważniejsza i najbardziej potrzebna do życia. Nie wiedziałam co powiedzieć, czy mam powiedzieć, że przykro mi, że to jakiś żart, że to musi tak być? Co mam jej powiedzieć? Weronika z kuchni zauważyła jak płaczę, przyszła i przytulała mnie, była ze mną. Nie pytała co się stało-za co jej bardzo dziękuję. Spojrzałam na nią i pobiegłam do swojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi i zjechałam po nich plecami chowając przy tym twarz w otwartych dłoniach. Miliony myśli w mojej głowie. Miliony pytań. Zero odpowiedzi.
-Dlaczego Ty? Dlaczego nie ja?!-krzyczałam nad jej zdjęciem nie dostając odpowiedzi.
Mój telefon cały czas dzwonił a ja nie miałam siły go odbierać. Nie mogłam. Ostatecznie dotknęłam zieloną słuchawkę nie wiedząc kto to i tylko się wsłuchiwałam
*Dzień dobry, to znowu ja. Moglibyśmy się spotkać u mnie? Albo u was? Nie chcę, żeby ktoś nam przeszkadzał. Wyślę Panienką adres zamieszkania.Do widzenia
Rzuciłam telefonem w ścianę i znowu zaczęłam szlochać. Nie umiem się powstrzymać, to silniejsze ode mnie. Do tego wszystkiego do drzwi zaczęła dobijać się Weronika. Krzyczała, żebym jej otworzyła, ale ja nie chciałam. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Nie potrafię..Po moim policzku spływa olejna bezbarwna ciecz o słonym smaku. Czuje jak zjeżdża do moich kącików ust, mimo to nie chcę jej zetrzeć. Dziwne uczucie dowiedzieć się o tym, że najważniejsza osoba w Twoim życiu umrze w najbliższym czasie.

Usiadłam się w łazience na podłodze trzymając żyletkę. Nigdy tego nie robiłam, ale czytałam dużo o tym. Bez zastanowienia zaczęłam robić sobie dłuuugie do samej krwi rany na przed ramieniu. Przyłożyłam sobie ją do nadgarstka, już tylko od śmierci dzielą mnie 4 centymetry
-To Ci w niczym nie pomoże!-usłyszałam krzyk
Wydobywał się on z mojej głowy. Słyszałam go. Od razu moja dłoń powędrowała kilka centymetrów wyżej
-Nie rób tego! To w niczym nie pomaga!-i znowu
Zignorowałam głos w mojej głowie i przyłożyłam ostre narzędzie do żyły, jedna kreska, chwilowy ból,nic do stracenia.
-Co Ty robisz ?! Nawet nie próbuj ! Boże co Ty zrobiłaś? Jak mogłaś?-podniosłam głowę i ujrzałam Weronikę, która kucnęła i przytulała mnie i mamrotała coś typu ''Co Ty zrobiłaś? To nie jest powód by się ciąć ! A jakbyś trafiła na żyłę? Co bym bez Ciebie zrobiła?'' Mówiła to przez łzy, słyszałam jak pociągała nosem.

Nie odzywałam się w ogóle, nie mam po co. No bo po co ? Po co mam się odzywać skoro moja mama zniknie z tego świata ? To nie dla mnie..Kiedy odchodzi osoba, na której cholernie mi zależy to.. znika jakaś cząstka mnie. A wtedy to co się dzieje dopiero nadzejdzie, gdyż jeszcze nikt, taki nikt nie zniknął z mojego życia. Myślałam, że będę silna i dam sobie radę z utratą najważniejszej osoby, ale pomyliłam się. Jest źle..a nawet bardzo.
-Anita...możesz mi powiedzieć dlaczego to zrobiłaś?-zapytała Weronika kiedy leżałyśmy na łóżku a ja uspokoiłam oddychanie-No powiedz coś, proszę Cię. Nie wytrzymam w nie pewności! Proszę
-moja mama-wypowiedziałam widząc jak moja przyjaciółka domaga się prawdy-ma raka-powiedziałam i znowu zaczęłam płakać. Weronika zrobiła wielkie oczy i nie wiedziała co robić, od razu mnie przytuliła. Na szczęście nie zadawała głupich, niepotrzebnych pytań w moją stronę. Na prawdę, ale to na prawdę nie chciałam z nikim rozmawiać. Ja nie potrafię. Dzwonił mój telefon, kilka razy za ostatnim razem Weronika nie wytrzymała i i odebrała. Nie wsłuchiwałam się o czym rozmawia i z kim poprostu wzięłam zdjęcie mojej mamy i jak zwykle płakałam.
-Dzwonił ten koleś, że czeka już godzinę na nas u niego w domu. Powiedziałam mu, że ma przyjechać do nas, jesteś zła?
Kiwnęłam przecząco głowa i schowałam się pod pościelą dając jej do zrozumienia, że chcę zostać sama.
Wczoraj najpiękniejszy dzień w moi życiu. Dzisiaj najgorszy dzień w moim i mojej matki życiu. Dlaczego ona, a nie ja? Ona na to nie zasługuje! Jest osobą bardzo opiekuńczą, wspierającą swoje dzieci, czułą, uśmiechniętą od ucha do ucha, zdrową osobą. Jeszcze nikt w cholernym życiu nie dał mi tyle smutku co mama wiadomością o raku. Dzięki niej powstałam, dzięki niej tutaj jestem. Dzięki niej wiem co to znaczy kochać. Co to znaczy wspierać kogoś. Co to znaczy dbać o każdego nie zważając na religię, pochodzenie i tak dalej. Źle mi z tym, że zamiast zabraknąć mnie, zabraknie mojej mamy. 
-O przepraszam, ja pomyliłem drzwi-usłyszałam zacięcie w głosie mężczyzny i po chwili kroki-nigdy więcej tego nie rób-znowu usłyszałam i poczułam jak ktoś mnie przytula

Zerknęłam zza kołdry i ujrzałam burze loków. Po głowie nawet przeszła mi myśl, że to Harry Styles. I jak się okazało to był On. Tylko co on tu robi?! Odwrócił głowę w moją stronę i lekko się uśmiechnął. Moje zaczerwienione oczy powędrowały na okna.
-Wiesz kim jestem, prawda?-zapytała na co ja kiwnęłam głową-Wiesz, że nie ważne jak Ci źle nigdy więcej nie rób tego-powiedział po czym poprowadził mnie do pozycji siedzącej-nigdy więcej tego nie rób. Kocham cię-powiedział i znowu mnie przytulił
Moja głowa nadal leżała na jego ramieniu. Twarz nie wyrażała żadnych emocji prócz smutku, złości i smutku. Mój telefon znowu dzwonił, jednak dźwięk ten nie przeszkadzał mi w niemyśleniu.
-Ja Ciebie pamiętam. Byłaś na koncercie. Byłaś taka szczęśliwa, co się stało, że Musiało do tego dojść?-znowu zaczął gadać. Czy On nie może być cicho? Wzięłam jakiś długopis, który miałam pod ręką i napisałam na kartce ''Moja mama ma raka''. Dużo mnie to kosztowało bo chciałabym o tym zapomnieć, żyć jak dawniej; a ten zły, najgorszy dzień w ogóle nie chce minąc. Spojrzał na to i patrzył tak długo, aż znowu mnie nie przytulił. Usiadł na parapecie i patrzył na zewnątrz
-Rodzimy się by żyć...żyjemy by umierać-odparł bawiąc się swoimi palcami-osoby, na których nam zależy, odchodzą nie wiadomo z jakich przyczyn..-teraz będzie mi tu nawijać -Ale nie wiadomo jak jest źle nigdy nie wolno robić głupich rzeczy. Nigdy. Zawsze znajdzie się osoba, dla której jesteś kimś. Wsparciem. Nauką życia. Wzorem.-wstał i podszedł od mnie łapiąc mnie za ramiona-Już rozumiesz?! Nic nie trwa wiecznie. Pamiętaj, że ja Harry Styles zawsze będę z Tobą. Aż któreś z nas nie umrze. Tylko pamiętaj, że kiedy ktoś odchodzi zawsze będzie ta osoba w naszych sercach-powiedział i dotknął moją ręką mojej piersi-Słyszysz? Twoje serce straciło ważną osobę w Twoim życiu, ale do grona Tych ważnych doszła następna-powiedział i mnie przytulił-rozumiesz? zgadzasz się?
-zawsze One Direction było częścią mojego życia-powiedziałam na co On się uśmiechnął i mnie przytulił.

niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 4

''NEVER SAY NEVER''


*godzina później*
Zdecydowałam się, że ubiorę to. Włosy uczesałam w luźnego warkocza nałożyłam delikatny make-up. Wszystko pięknie, tylko jak my się im odwdzięczymy? Zawołała mnie Weronika pytając co może ubrać. Kiedy jej pokazałam co ubieram zdecydowała się na spodenki i do tego miętową koszulę. Na stopy założyła trampki na nos okulary i torebka.






                                                                      *Godzina koncertu*
Przeszłyśmy przez wszystko bez żadnych komplikacji. Tylko zastanawiała mnie jedna rzecz. Po co przeszukiwali torebki? Myśleli, że wniesiemy bombę ? No mniejsza. Chciałam zalogować się na tt, ale wi-fi wyłączono. Co się dzieje na tym świecie? Robiłyśmy zdjęcia, nagrywałyśmy filmiki a nawet przytulałyśmy się z innymi directionerkami. Zawsze o tym marzyłam. Pójść z najlepszą przyjaciółką na koncert idoli, świetnie się bawić i przytulać się z ludźmi również lubiących zespół. Jak to mówi jeden piosenkarz, którego również ubóstwiam? NEVER SAY NEVER. Pierwsze dźwięki Kiss You. Chłopaki na scenie. Śpiewanie. Płacz. Śmiech. Wariacje. Tak-to jest to co zawsze chciałam zobaczyć.
-A tą piosenkę dedykuję każdej pannie na sali-wykrzyczał Niall i kątem oka spojrzał na nas. Po chwili usłyszeliśmy Little Things.
Wzięłyśmy lampki, które zakupiliśmy w sklepiku i wzięłyśmy do góry. Kiwałyśmy się w lewo, prawo, lewo, prawo. Zayn się popłakał. Był wzruszony. Zresztą my też, płakałyśmy razem z nimi
*po koncercie*
-Dobrze się bawiłyście?-zapytał Zayn
-Nawet nie masz pojęcia-odparła Weronika i wskoczyła mu w ramiona.
-Marzyłyśmy, żeby was usłyszeć na żywo-odparłam
-nie dziękujcie-zaśmiał się Niall
-a właśnie; jak możemy wam się odwdzięczyć za bilety?
-nijak. Byłyście to się liczy
-no tak, ale dwie fanki w te czy we wte..
-dla nas liczy się każda. I próbujemy zrealizować wam marzenia
-udało się wam-powiedziałam
Zrobiłyśmy sobie z nimi zdjęcia i pożegnałyśmy się. Muszę się pochwalić, że zdobyłam kilka nowych numerów-również od directionerek a nawet od dwóch chłopaków-fanów. Przez drogę do domu przeżywałyśmy jak było. Jak tańczyli ich słynny taniec przy Live While We're Young. Jak Zayn płakał. Jak Liam-nie wiadomo dlaczego-przywalił mikrofonem w czułe miejsce Harry'ego. Niall kiedy zmieniał tekst.
Perfekcyjnie. Teraz wiem jak to jest być na koncercie idola. Czuć ich perfum. Głosy na żywo.  Dotykać ich.  Te emocje. Nie to co na YouTube. Kiedy patrzę na ekran z wielkim bananem na twarzy oglądając ich ostatni koncert. Płacząc, że nigdy ich nie spotkam. 
-Nie zasnę-odparła Weronika, kiedy weszłyśmy do domu.
Bez słowa weszłam do góry po laptopa i zeszła z powrotem. Podłączyłam kabel do telefonu i lapka po czym zaczęłam wrzucać filmiki i zdjęcia na komputer. Kilka z nich dodałam na Twittera i Facebooka. Wyłączyłyśmy wszystko i poszłyśmy od siebie.
Wzięłam wielką koszulkę z napisem LOVE YOU C.W ♥
                                                               forever x
Weronika ma taką samą tylko z moimi inicjałami, LOVE YOU A.K ♥
                                                                                  forever x
 Zrobiłyśmy je w 3 gimnazjum, tak żebyśmy nie zapomniały o sobie kiedy się rozdzielimy. Ona wyjechała za inne miasto do średniej a ja zostałam w swoim mieście. Koszulki robią za piżamę. Do tego spodenki i poszłam się umyć. Zanim zdążyłam wejść, puściłam muzykę w telefonie i dopiero wyszłam do wanny pełnej wody z pianą o zapachu kokosów. Leżałam chwilę i zaczęłam się ''szorować''. Wypłukałam się i wyszłam z wanny. Ubrałam się w ''piżamę'' i poszłam do pokoju mówiąc Weronice, że łazienka wolna. Położyłam się w łóżku z laptopem na brzuchu i robiłam to co zwykle, albo czytałam opowiadanie-koleżanki-albo tt, fb, fbl i inne stronki. Kiedy byłam naprawdę zmęczona odłożyłam laptopa, telefon podłączyłam do ładowarki i zasnęłam.

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 3

''Przestańcie się wygłupiać.''


Wczorajszy dzień był bardzo ekscytujący..Najpierw London Eye, następnie Big Ben i Tower of London..Na koniec poszłyśmy do Milkshake City. Miałyśmy wielką nadzieję, że spotkamy One Direction, ale nic z tych rzeczy. Byłyśmy tam ponad godzinę, czekałyśmy. A wiedziałyśmy, że przez trzy dni są w Londynie, bo mają koncerty. Nie patrząc na to, że się naczekałyśmy. Dzień nie zapomniany..
Teraz jesteśmy w taksówce i jedziemy do Milkshake City. Niby już tam byłyśmy, ale mimo to jaramy się jak nigdy. Weszłyśmy do środka i naszym oczom wpadł pewien obraz. Była to piątka naszych idoli. Byli tam. Razem. Pili shake'i. A my stałyśmy w drzwiach się patrząc. Spojrzałyśmy się na siebie i postanowiłyśmy nie psuć im dnia..Zamówiłyśmy shake'i; ja Mango a Nika toffi. Cały czas patrzyłyśmy na nich wielkimi oczyma. Oni to zauważyli bo się zaśmiali. Po chwili podszedł do nas Niall
-Hej..a wy chyba nie stąd?-zapytał a my się złapałyśmy za ręce i uśmiechnęłyśmy
-z Polski-odpowiedziała Weronika
-ooo-przysiadł się do nas-opowiecie mi o tym jakże pięknym miejscu?
-emm a co chcesz wiedzieć?
-wszystko
-więc macie tam bardzo bardzo dużo fanów.-powiedziałam nadal patrząc w niego jak w obraz
Werka zaczęła opowiadać jak tam jest..Wspominała cały czas o tych wszystkich akcjach na Twitterze. Jak się męczyłyśmy, żeby wejść do Trends. Na co on powiedział, że oni wszystko widzą i nie mogą nic za to, że Polski nie ma w trasie. Bardzo chcieli by zwiedzić owe państwo. W pewnym momencie doszła reszta. Dosiedli się i Weronika kontynuowała opowiadanie o Polsce. Ja za to siedziałam i patrzyłam na każdego z nich. Nie mogłam się na patrzeć.. Siedziałam z lewą nogą na prawej, w ręku shake i wsłuchiwałam się w ich głosy. Perfekcyjne. Harry i ten jego uśmiech..Zayn i Liam i te ich oczy. Louis oczywiście żartowniś. Żartował sobie z wszystkiego. A Niall? Niall gadatliwy, nie wiedziałam, że on taki jest..Nie twierdzę iż mi to przeszkadza, wręcz przeciwnie. Lubię słuchać jak ktoś mówi, nie mówiąc już o tym Kto Mówi.

-Jaki masz smak?-zapytał Zayn
-Mango
-aaaaa-wydarł się Harry-wiedziałem. 
-ale to nie ze względu na Ciebie słońce-uśmiechnęłam się po czym się napiłam.
-Idziecie na koncert?
-nie..dopiero przyleciałyśmy i nie zdążyłyśmy kupić biletów i w ogóle-odpowiedziałam
-Szkoda-uśmiechnął się Liam
-Może głupie pytanie..,ale może mielibyście coś co dalibyście na pamiątkę?-zapytała Weronika..Ale palnęła
-err-zaczęli przeglądać kieszenie
-Ja mam bryloczek, ale tylko jeden-powiedział Harry i wyjął go razem z kluczami
Każdy coś wyjął. Harry bryloczek, Zayn na początku się śmiał i chciał nam wcisnąć jego wodę, ale zdecydował dać nam po cukierku, które dziwnym trafem miał w kieszeni od spodni. Niall podarował mi jego bransoletkę a Weronice Jego kurtkę, którą jak powiedział, że nie ma mu oddawać. A mi powiedział, że ma takich jeszcze trzy. Liam i Louis nic nie dali bo nie sądzili, że coś będziemy chciały-w tym żartowali. Ale powiedzieli, że  teraz będą zawsze coś nosili w kieszeniach i  następnym razem dadzą coś na pamiątkę. Zrobiłyśmy sobie z nimi pojedyncze zdjęcia i stanęliśmy do grupowego. Zdjęcie robiła kelnerka
-Przestańcie się wygłupiać. Rozmazane wyjdzie-powiedziała
Po chwili jakieś wyszło. Na koniec zaoferowali nam darmowe uściski.Chłopaki razem z ochroniarzami wyszli a my położyłyśmy wszystko na stoliku i zrobiłyśmy zdjęcia. Wstawiłyśmy na Twittera i poszłyśmy. Właśnie przechodziłyśmy przez jezdnię kiedy usłyszałyśmy wołanie, żebyśmy się zatrzymały. Obróciłyśmy się i zobaczyłyśmy kelnerkę
-Dziewczyny! Louis do mnie dzwonił i pyta czy podacie im adres
-ale po co?
-powiedział, że przyjdzie miła niespodzianka
-okej. 
Podałyśmy adres i podekscytowane pojechałyśmy  taksówką do domu. Nie mogłyśmy usiedzieć w miejscu. Co chwilę chodziłyśmy to ze swojego pokoju do kuchni to z salonu do łazienki i tak co chwila. Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi
-Ja pójdę-wydarłam się i zbiegłam po schodach
-będę pierwsza-powiedziała i z salonu zaczęła biec. 
Stanęłyśmy przed drzwiami i je otworzyliśmy. Przed naszymi oczami była ta sama kelnerka. Podarowała nam dwie koperty. Podziękowałyśmy jej i poszła. Zamknęłyśmy drzwi i poszłyśmy do salonu. Usiadłyśmy się wygodnie i zaczęłyśmy otwierać koperty. To co zobaczyłyśmy nas zdziwiło, zaskoczyło i uśmiech sam się malował na twarzy. W kopercie był bilet dla Vip'ów. Pierwsze moje myśli : Skąd to ? Jakim cudem? Dlaczego ? To od moich idoli? I dużo, dużo innych. Zaczęłyśmy skakać, wariować biegać jeszcze bardziej niż przedtem. Po chwili stanęłyśmy w kuchni.
-Co ubierzemy?

__________________

1. I JAK ? ;O
2. Przepraszam za błędy, jeżeli jakieś są :)
3. Myślę, że rozdział się spodoba..:D


POZDROWIONKA ! :D Anita xx

CZYTASZ? KOMENTUJESZ ! ♥

piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 2

''Życzę Ci szczęścia...'' 

-Pierwszy raz lecisz?-usłyszałam po chwili, obróciłam się i jęknęłam ciche ''tak''
-Nie ma się czego bać-uśmiechnęła się i zaczęła czytać książkę.
Popatrzyłam chwilę na nią  i postanowiłam zrobić kilka zdjęć, z których wybiorę jedno i wstawię na tt. Kilka pstryknięć i już wybierałam. Po długim namyśle wybrałam te zdjęcie i wstawiłam je z dopiskiem: Żegnaj Warszawo, witaj LONDYNIE ! I miss you: Wyłączyłam tt i założyłam słuchawki, puściłam muzykę i usiadłam się wygodnie. Wsłuchiwałam się w słowa i zamknęłam oczy. Nie wiem ile minęło a już poczułam jak starsza kobieta mnie szturcha. Otworzyłam oczy
-no w końcu nie śpisz. Lądujemy młoda damo-uśmiechnęła się
-przecież ja nie spałam-zaśmiałam się-dziękuje, że mnie Pani informuje-uśmiechnęłam się
-a tak w ogóle to co Cię sprowadza do Londynu?-zapytała i pokazała, że mam zapiąć pasy. Zapięłam je i spojrzałam na kobietę
-marzenia-mruknęłam po chwili
-marzenia...jak dobrze, że możesz je spełniać-uśmiechnęła  się-nie każdy może.
-wiem..a Panią? Co Panią sprowadza do Londynu?
-Wnuk mnie zaprosił na kilka dni do siebie
-pewnie musiał się stęsknić-zaśmiałam się
-na pewno. Choć ja także-odpowiedziałam łapiąc mnie za rękę-zaraz wylądujemy. Kiwnęłam głową i po chwili czułam jak się zniżamy, zamknęłam oczy i ścisnęłam dłoń starszej kobiety. Kilka wstrząśnięć i wszystko ucichło. Usłyszałam gadanie stewardessy, że można opuścić pokład.
-dziękuje-mruknęłam
-jak masz na imię?-zapytała
-Anita
-rzadkie i bardzo ładne. Anito, życzę Ci szczęścia na nowej drodze w życiu-odparła
-dziękuję. A Pani, życzę miłego spędzenia czasu-powiedziałam i wstałam
-do widzenia-powiedziała
-do widzenia-odpowiedziałam, wzięłam kurtkę i wyszłam. Na dworze lekko kropiło, więc ubrałam rzecz i poszłam bo bagaż. Kiedy już wszystko miałam zobaczyłam mężczyznę, który wynajmuje mi dom. Usmiechnęłąm się do niego i poszłam w jego kierunku, wstał uśmiechnięty i po mału zaczął podchodzić..
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się-to Pan-powiedziałam
-to ja-zaśmiał się-chodź pomogę Ci-powiedział i wziął ode mnie jedną walizkę
-dziękuje-odparłam i poszliśmy. Zapakował moje walizki do samochodu i usiadłam obok kierowcy
-jak się leciało?
-nie tak strasznie..
-jeszcze się przyzwyczaisz-odparł i ruszyliśmy. Przez drogę siedziałam trochę zdenerwowana i rozmawialiśmy o domu, który mi wynajmuje. Kiedy stanęliśmy wyszłam i zobaczyłam przed sobą piękny dom o szarym kolorze z czerwonymi dodatkami i o tym samym kolorze dachu.
-jest jeszcze piękniejszy, niż na zdjęciu-powiedziałam się szczerząc
-cieszę się, że Ci się podoba-odparł i poszedł wyciągnąć moje walizki. Poszłam za nim i wyjęłam jedną z nich bo drugą wyciągnął mi mężczyzna
-dziękuje-powiedziałam
-tu jest klucz-powiedział i wręczył mi go-miłego mieszkania. Wszystko tak jak rozmawialiśmy ?!
-tak...tak, tak. Dziękuję-odparłam. Pożegnałam się z mężczyzną i pojechał. Wzięłam bagaż i poszłam, na zewnątrz wygląda pięknie. Odkluczyłam drzwi i otworzyłam je. Po prawej stronie duża kuchnia ze stołem dla 6 osób i z kwiatami w wazonie. Po lewej stronie dwie kanapy z ławą i dwoma fotelami. Na komodzie duża plazma a obok niej kwiat-palma.
-jej-mruknęłam wciągnęłam walizki i je postawiłam przy drzwiach, które zamknęłam na klucz. Zobaczyłam brązowe drzwi, otworzyłam je i zobaczyłam łazienkę. Duża wanna a w ścianie wcięcie, gdzie znajdowały się trzy świeczki. Również znajdował się tam prysznic i reszta wyposażenia w łazience. Wyszłam z niej i poszłam do góry po schodach. Były tam 4 pary drzwi. Weszłam do pierwszego i zobaczyłam duże łóżku z fioletową pościelą z dodatkami białego. Ściany koloru szarego z fioletowym paskiem, na każdej z ścian. Szafki i mały telewizor. Wyszłam z niego i poszłam do następnego. Weszłam i zobaczyłam najpiękniejszy pokój, jaki może istnieć <tylko dwa zdjęcia>. Pokój marzeń-prościej mówiąc.
-jak pięknie-powiedziałam do siebie
Położyłam się na łóżko i podziwiałam pomieszczenie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że w pokoju są białe drzwi. Wstałam i podeszłam do nich, bez namysłu otworzyłam je i zobaczyłam białe meble. Weszłam w głąb i otwierałam każdą z nich
-garderoba?-powiedziałam, a raczej zapytałam samą siebie. Wyszłam i powzdychałam jeszcze chwilę. Następnie poszłam do kolejnych drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam ten pokój. W sam raz w jej stylu.
Również ma garderobę, tylko trochę większą. Wyszłam z niego i weszłam do ostatnich drzwi. Była to łazienka, praktycznie taka sama jak na dole. Zeszłam na dół, stwierdziłam, że bym coś zjadła, więc podeszłam do lodówki i ją otworzyłam.
-no pięknie, nawet jedzenie kupili-zaśmiałam się. Wyciągnęłam jogurt, poszukałam łyżeczki i zajadałam się, obserwując wszystko. Zjadłam i wyrzuciłam opakowanie a łyżeczkę wrzuciłam do zlewu. Wzięłam walizki i zaczołgałam je na górę do mojego nowego pokoju. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mamy, ponieważ obiecałam, że jak przylecę mam zadzwonić, żeby się nie denerwowała. Pogadałam z nią chwilę i się rozłączyłam. Pierwsze co to puściłam muzykę na telefonie i poszłam z jedną walizką do garderoby. Wypakowałam się, co zajęło mi około godziny? półtora? sama nie wiem. Rozprostowałam się i zobaczyłam, że mam pustą szufladę. Machnęłam ręką i usłyszałam jak ktoś dzwoni do drzwi.
-już mam gości? Dopiero się wprowadzam-powiedziałam do siebie schodząc na dół. Otworzyłam drzwi, a w nich ujrzałam Weronikę.
-aaaaaa-wydarłam się-w końcu !-powiedziałam tuląc ją mocno do siebie
-i jak dom? Lepiej niż na zdjęciach?-zaśmiała się
-o wiele, wiele lepiej.-odparłam biorąc jedną z walizek
-dzięki-odparła i weszła-faktycznie jeszcze lepiej-zaśmiała się. Pozwiedzałyśmy trochę razem dom i ona poszła się rozpakować. Zeszłam na dół i dalej zwiedzałam. Nie mogę uwierzyć, że moje marzenia po części się spełniają ! Spojrzałam na godzinę, 19.07. Zdziwiłam się i i poszłam do góry do pokoju Weroniki
-może jutro pójdziemy pozwiedzać co?-zapytałam
-nooo, już jest późno i w dodatku jestem zmęczona-zaśmiała się
Pogadałyśmy chwilę i zeszłyśmy na dół zjeść kolację i pooglądać TV.



____________________________________

1. Przepraszam, bardzo przepraszam, że tak późno, ale były pewne komplikacje co do dodania rozdziału.
2. Mam taką malutką nadzieję, że rozdział się podoba :D.
3. Już w następnym będzie lepiej ! :D

Pozdrawiam ! ANITA ♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥

niedziela, 27 stycznia 2013

BOHATEROWIE :



Anita (18l.)- miła, szczera, wredna-od czasu do czasu, kochająca dzieci i mądra. w Polsce skonczyla technikum żywienia i usług gastronomicznych. Umiejąca grać na gitarze oraz śpiewać. Na co dzień tańczy-jest to jej całe życie. Przyjaźni się z Weroniką, mimo odmiennych zdań i wielu kłótni-cieszy się, że ją ma. Ma spore rodzeństwo, które potrafi wkurzyć, mimo to kocha i szanuje. Jest directionerką ♥




Weronika (19l.)-miła, inteligentna,zabawna i sympatyczna. Uwielbia dzieci, choć czasami ma ich dość. Studentka pierwszego roku. Ma jedną siostrę, z którą się nie dogaduje. Uwielbia modę i śpiewać. Przyjaźni się z Anitą od 5 lat i słucha muzyki 1D. Również jest directionerką, i ich marzeniem jest spotkać 5 idoli ♥



One Direction-zespół brytyjsko-irlandzki. Od lewej: Louis Tomlinson (21) ,Liam Payne (20), Harry Styles (19), Niall Horan (20) oraz Zayn Malik (20)

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 1

''życie dopiero przed Tobą..''

To już dzisiaj, właśnie ten moment, kiedy opuszczam pierwszy raz Polskę. Same w wielkim mieście, domu, który wynajęłam razem z przyjaciółką. Tyle lat tu siedziałam a teraz będę spełniała jedno z moich najskrytszych marzeń...Ostatni okres minął bardzo szybko i smutno. Musiałam się z każdym kolejno pożegnać, co nie było łatwe. No może z braćmi poszło szybko i bez łez, prócz z jednym, który robił mi wykłady i w ogóle. Jedyny brat, z którym mam taki kontakt. Z siostrami dopiero się niby pożegnam. W domu cały czas mi mówiły co i jak i w ogóle, jak to siostry.. A mama ? cały czas powtarza, że jestem za młoda, że powinnam nadal siedzieć w domu. Ale ja nie chce ! nie chce siedzieć w domu gdzie każdy ma mnie w nosie, gdzie każdy  myśli o sobie. Ale nie dziwie się rodzicielce...zawsze będę jej ''delikatnym pączusiem", który leży, je, słucha muzyki i tańczy. mówi tak do mnie od 2 czy 3 gimnazjum, sama nie pamiętam. Za to tata, tylko mi udowodnił, że ma mnie w nosie. Od trzeciej gimnazjum każdemu  powtarzałam, że kiedyś wylecę spełniać marzenia. Każdy myślał, ze tylko tak mowie, nie dziwię się bo każdy  nas tak mówił. Ale kiedy ja mowie, a tym bardziej sobie samej obiecuje dokonam tego. Wczoraj kiedy dopakowywałam się w pokoju, który dzieliłam z siostra przyszedł  do mnie i zaczął głupio się wypytywać gdzie się wybieram, zrobiło mi się wtedy bardzo smutno. Przypuszczałam, ze tak może być, ale jednak. No bo jakby Twój tata, jeden z najważniejszych osób w Twoim życiu tak się zachował? nie było by ci smutno ? I jakbyś cały czas każdemu z osobna trąbiła nad uchem, że nie długo wylatujesz. Mi było cholernie smutno, mimo że nie mam z nim najlepszego kontaktu, coś zabolało..Ale kiedy powiedziałam mu dokładnie co i jak życzył mi powodzenia na nowej drodze w życiu oraz przytulił. Gdzie nigdy tego nie robił, zrobiło mi się miło..

Teraz siedzę sobie w samochodzie, z głową opartą o mamy ramie, wpatrująca się w telefon, jakbym na coś czekała, choć na nic nie czekam. Tak bardzo się denerwuje, że nie wiem jak to opisać. Mama mnie przez cały czas zagaduje, podtrzymuje na duchu oraz wspomina. Mimo to wiem, że denerwuje się bardziej niż ja. bardzo łatwo to zauważyć. Kiedy przyjechaliśmy, zamarłam. Mama z siostrami wyszły a ja siedziałam wyprostowana i patrzyłam w jeden punkt, którym było oparcie. Usłyszałam jak mnie wołają, ocknęłam się i wyszłam. Stały z moimi walizkami, spojrzałam na jedną z sióstr i dostrzegłam napływające łzy do jej oczu. Uśmiechnęłam się a ona rzuciła się na mnie mocno ściskając. Kiedy usłyszałam jak pociągła nosem, pękło coś we mnie i zaczęłam płakać. pożegnałam się z każdą z nich i ze szwagrem, który przyjechał innym samochodem z moimi dwoma siostrami. Kolej na mamę, podeszłam do niej i zaczęłam płakać
-tak cholernie się boje-powiedziałam rzucając jej się na szyje
-jeszcze wszystko można odwołać-odparła odgarniając moje włosy
-ahhh tam. To jest jedno z moich marzeń które chcę spełnić i tak w ogóle to nic mnie tutaj nie trzyma, prócz was-powiedziałam całkiem poważnie
-no to się nie boj. na miejscu będziesz miała dom, będziesz z Weroniką. I kto wie, może poznasz właśnie tam swoją drugą połówkę-powiedziała w formie żartu, zawsze to robiła, kiedy się denerwowała-życie dopiero przed tobą, nie można się wiecznie bać. wierze w ciebie, ze uda ci się spełnić jeszcze nie jedno marzenie. Chciałabym cofnąć czas i każdemu z was pomóc spełnić..-nie dokończyła bo jej przerwałam
-nie kończ. proszę nie kończ. Wystarczająco dla mnie, dla nas zrobiłaś. Za to jesteśmy Ci wdzięczni           
-Boże...kiedy Ty taka mądra się zrobiłaś.-powiedziała przytulając czule do siebie, zaśmiałam się
-pamiętaj o mnie. -odparłam -tak cholernie się boje, ale jeszcze bardziej będę tęskniła-powiedziałam i przytulałyśmy się jeszcze chwile. powtórzyłam to z każdym i usłyszałam, ze trzeba zając miejsca. uśmiechnęłam się do wszystkich, wzięłam 2 walizki, jedna podręczną torebkę i poszłam cały czas obracając się i kiwając.w pewnym momencie zobaczyłam jak mama wchodzi do samochodu cala zapłakana. Stanęłam, ale siostra machnęła ręką ze tylko płacze i mam iść dalej. przeszłam przez wszystko,  bagaż już został schowany, dałam bilet i już mogłam zająć miejsce w samolocie. usiadłam specjalnie przy oknie, zapięłam pasy, a obok mnie usiadła starsza pani. Uśmiechnęłam się do niej i założyłam słuchawki, w których puściłam muzykę, zamknęłam oczy, zacisnęłam pięści i ruszyliśmy. Kilka wstrząśnięć i zaraz wszystko się uspokoiło, mogłam otworzyć oczy i ściągnąć słuchawki z uszu.

_________________________

I jak wrażenia po pierwszym ? ; > Krótki, ale już następny będzie dłuższy :). Proszę, jeżeli to przeczytałeś/łaś skomentuj. To dla mnie bardzo ważne, nie dość, że motywuje to jeszcze chcę znać waszą opinię :). Jeżeli chcesz być powiadomiony na tt czy fb o następnym, napisz. A na pewno Cię powiadomię :)-Pozdrawiam i życzę miłego czytania :)-Aniita ♥